Być wolną
Z nostalgią wspominam dzieciństwo i młodość, kiedy lekcje ciągnęły się w nieskończoność, dzień zawsze był długi, z prawie wszystkim udawało się zdążyć, a życie towarzyskie miałam bujniejsze niż krzaki porzeczek w przydomowym ogródku. Pamiętam godziny spędzone z dzieciakami z podwórka, rzadko robiliśmy coś specjalnego, najczęściej „wisieliśmy” na trzepaku snując naiwne rozważania dotyczące otaczającego nas świata albo włóczyliśmy się po okolicy. Mam świadomość, że obrazy te są trochę wyidealizowane, bo przecież bałam się „pani od matematyki”, stresowałam sprawdzianami i tym, że Elka z „5 A” mnie obgaduje. Ale jednak te dziecinne troski nie przytłaczały mnie tak, jak potrafi to zrobić, codzienna, „dorosła” egzystencja
Bez zrozumienia patrzyłam na rodziców wzdychających dość często „ach, gdyby tak znowu mieć 16 lat, wtedy człowiek mógł wszystko i na wszystko miał siłę”. Teraz coraz częściej widzę świat ich oczami, zapracowanych ludzi, którzy zmęczeni codziennymi obowiązkami nie potrafili odnaleźć w swoim życiu radości i beztroski.
W pędzie rzeczywistości trudno znaleźć czas na to, żeby się zatrzymać i po prostu być. Zawiesić się w danej chwili, smakować ją, przeżywać i celebrować. Podczas jedzenia śniadania czytam etykiety spożywanych produktów, przez co zapominam co właściwie jem. Podczas oglądania filmu surfuje w Internecie, akcje śledząc „jednym okiem”. Podczas czytania książki łapię się na tym, że zamiast analizować losy bohaterów zastanawiam się nad tym, co zrobię jutro na obiad. Można tak mnożyć w nieskończoność. Towarzyszy mi ciągły niepokój, poczucie, że coś na pewno jest jeszcze do zrobienia, nawet leżąc na plaży myślę o tym, co będzie działo się w przyszłym tygodniu w pracy. W konsekwencji niczego nie robię do końca i niczym nie jestem w stanie cieszyć się w stu procentach. Ten niepokój i swoiste rozdwojenie jaźni, to domena dorosłych ludzi, niemożność oderwania się od codziennych trosk nawet w chwilach przeznaczonych na relaks. Postanowiłam się zbuntować przeciwko zmasowanemu atakowi obowiązków , problemów i niepotrzebnych informacji. Dość i basta. Chcę znowu poczuć się wolna, odciąć od siebie balast trosk, lęku przed dniem jutrzejszym, przed przemijaniem.
Niemożliwe?